środa, 13 lutego 2019

O Miłości, ale bez różowych serduszek



Prawdziwa miłość czy karykatura?

Miłość to, według wielu, najpiękniejsza rzecz, jaka może człowieka spotkać w życiu. Tak wiele osób, które nie mają swojej „drugiej połówki”, marzy o tym, aby się zakochać. Dlaczego? Czym jest miłość?
Czymkolwiek jest – nie jest na pewno tym wszystkim, za co się ją najczęściej uważa.
Można sądzić, że świat jest pełen miłości. I nie ma ani bardziej mylnego, ani też bardziej prawdziwego stwierdzenia – wszystko bowiem zależy od tego, czy dobrze rozumiemy, o czym mówimy. Albo też – o Kim, bo przecież Bóg jest Miłością. Tylko jak tą prawdę wiary pogodzić z powszechnym rozumieniem tego słowa?
            W świetle tej oto mądrości zobaczyć można wiele nowych i interesujących rzeczy, gdy weźmiemy na przykład miłość w znaczeniu tak zwanych relacji damsko – męskich i przyłożymy tę miarę do tego, jak się ją przedstawia we współczesnych mediach. Tak na marginesie, nasuwa mi się pytanie: dlaczego niegdyś tematem filmów czy dzieł literackich o wiele częściej była piękna, wierna i „dozgonna” miłość – może czasem nieco patetyczna, ale jednak wywołująca w duszy odbiorcy przynajmniej tęsknotę do ideału, a dzisiejsze dzieła, dziełka i „tak zwane” dzieła pełne są raczej zdrady, rozstań, bardziej zaprzeczając istnieniu prawdziwej miłości, choć często w tytułach noszą jej imię?
Ale wracając do tematu, wyobraźmy sobie bardzo prostą, życiową sytuację: dwoje ludzi spotyka się i poznaje, i jest w tym Bóg. Czują ku sobie sympatię, pociąg, chcą być razem i dać sobie szczęście – i w tym jest Bóg. Zawierają małżeństwo i trwają przy sobie według słów przysięgi: w zdrowiu i w chorobie, w dobrym i w złym – i w tym także odbija się, jak w zwierciadle, jasne oblicze dobrego Boga. Lecz, jak to w życiu, a jeszcze częściej we wszelkiego rodzaju filmach i serialach bywa, w pewnym momencie jedno z nich spotyka kogoś innego i w imię tej „nowej miłości” niszczy wszystko to, co do tej pory zostało zbudowane w swoim własnym życiu, w życiu swojego małżonka, a także w życiu tej nowej „miłości” i jego/jej męża lub żony, w życiu dzieci.
Czy i w tym zniszczeniu, płaczu, krzywdzie także jest Bóg?
Wniosek jest prosty: jeżeli mamy miłość, w której nie ma Boga, to nie jest to żadna miłość, a jedynie jej karykatura.
            Właściwością karykatury jest to, że wydobywa ona jedną, konkretną cechę portretowanej osoby (wielki nos, odstające uszy, krzywy uśmiech czy coś innego) i wyolbrzymia ją tak, że choć portret jest rzeczywiście uderzająco podobny do pierwowzoru, to jednak tak zniekształcony, że aż komiczny. Tak samo jest z karykaturą miłości: jeżeli wydobędziemy tylko jeden jej aspekt, jedną cechę (a do takich najczęściej „portretowanych” cech miłości należy wszystko to, co związane jest z ciałem i fizycznym wyglądem) – to otrzymamy zaiste śmiechu godną karykaturę.
Czym wobec tego jest prawdziwa Miłość? Cóż, na ten temat napisano już całe tomy, ale jest jedna bardzo ważna rzecz: prawdziwa Miłość jest aktem woli. Może to i dziwne, ale bez aktu wolnej woli żadnej, nawet najbardziej zakochanej parze nie uda się utrzymać Miłości na dłuższy czas. Oznacza to, że kochając drugą osobę, wyrażam wolę, że chcę z nią być, budować życie każdego dnia – nawet wtedy, gdy już zabraknie tego wszystkiego, co właśnie powszechnie uważa się za miłość: podziwu, tęsknoty, zauroczenia, gdy będziemy się wzajemnie ranić, gdy poczujemy się zmęczeni – to chcę dalej trwać w tej Miłości.
I to jest właśnie Miłość, prawdziwa, taka jak ta, którą ofiarowuje nam Bóg, jaką wyraził w Swoim Synu, Jezusie Chrystusie i jaką pragnie nam przypomnieć. Ukazuje nam przy tym nie naiwne, różowe serduszko z napisem „Kocham”, ale swoją cierpiącą Twarz – nigdy nie było i nie będzie doskonalszego obrazu Miłości. Bo Ona jest rzeczywiście najpiękniejszym darem, ale jest w niej także i cierpienie, a często ogromna duchowa walka z własnym zniechęceniem, zmęczeniem, irytacją czy nawet pozorami, przynoszącymi nam przed oczy pokusę nowej „miłości”. A podjęcie tej walki z wolnej woli – przynajmniej podjęcie – jest właśnie miarą jej prawdziwości.
            Dlatego, zanim powiesz komuś o swojej miłości, najpierw przyjrzyj jej się dobrze i zobacz, ile w niej jest podobieństwa do Miłości Boga, a ile – karykatury.                





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czas powrotu

Każdy czas w roku miał niegdyś – dużo bardziej wyraziście niż dzisiaj - charakterystyczne tylko dla siebie zwyczaje, wyróżniające go sp...